Kiedy
ten gej i macacz kur Icecoldhand Vanderos poprosił mnie, abym napisał
coś o sobie, to myślałem, że mnie mu jebnę. Ten chory i zesputy do szpiku
kości psi członek ciągle żre jakieś świństwa i potem przychodzi z paranoicznymi
pomysłami ratowania świata przed inwazją czterolistnych koniczynek.
Ale ja mam miękkie serce. Kiedyś zobaczyłem przejechaną
przez dziecięcy rowerek biedronkę. Po tym fakcie wydziergałem sobie czternaście
sznytów. Mimo to nadal byłem wstrząśnięty tym, co zobaczyłem. Do dziś
śnią mi się czasami gigantyczne, tójkołowe dziecięce rowerki, które wychodzą
z oceanu i rozjeżdżają cały świat. Budzę się wtedy zlany potem, wypijam
2 lity mleka i zagryzam krzakiem bukszpanu. Potem puszczam bąka, pociągam
nosem i odmawiam komentarza.
Życie
to nie bajka. Trzeba być twardym jak Roman Bratni. Mięczaków czeka karcer
i obcinanie paznokci. Ciągle staram się być jeszcz bardziej twardym. W
tym celu moczę się w nocy, śpię na betonie i nacieram skórę żywicą. Myślę,
że kiedyś świat doceni moje poświecenie.
Z bohaterów książkowych najbardziej urzekł mnie dyszel
od wozu Boryny w "Chłopach". Rejmont wiedział, co do znaczy
wpuścić stonkę na jabłokę. Od młodości pociągały mnie gługie, twarde i
nieheblowane przedmioty. Dyszel jest kwintesencją twardości. Nie ma w
sobie nic miękkiego. Każdy ma swoje gorsze i lepsze dni. A dyszel nie.
On jest zawsze długi, zawsze twardy i zawsze gotowy na wszystko. Dokładnie
tak jak ja.
Mój ulubiony przedmiot domowy, to krzesło. Lubię na nim
siedzieć. Lubię też na nie patrzeć. Gdy patrzę na krzesło, to widzę cztery
dyszle od wozu boryny, zwarte i gotowe na śmierć. Jak stanę w odpowiedniej
pozycji i długo wpatruję sie w krzesło, to w pewnym momencie sam czuję
się długim, twardym, nieheblowanym dyszlem. I wtedy osiągam pełną satysfakcję.
|
|
.Często
fanki pytają mnie, czy coś mnie w życiu cieszy. Odpowiedź brzmi tak! Bardzo
cieszą mnie brutalne sceny przemocy w azjatyckich filmach, sekcje zwłok
i pornografia z udziałem zwierzęt. Dlatego też jestem redaktorem biblioteki
rozmaitości friends.pl.
Biblioteka rozmaitości pozwala mi dotrzeć do mojego własnego
Ego. Oglądając wypadki samochodowe, amputacje organów i katastrofy lotnicze
czuję, że nawiązuję kontakt ze samym soba. To tak, jakbym był dwugłową
hydrą, która chce właśnie dać tej frugiej głowie w mordę.
Czy
coś mnie dziwi. Tak. Dziwi mnie, że są na świecie ludzie, którzy doczytali
te bzdury aż do tego momentu. Poza tym dziwi mnie, jak iluzjonista chowa
do kapelusza chusteczkę i następnie wyciąga z tego kapelusza zajączka
lub gołąbka. To powoduje u mnie fobie i rozwolnienie. Boję się, że kiedyś
założę czapkę, a w czapce tej będzie zajączek - mózgojad. Taki zajączek
konsumator mózgu w czapce, to - przyznacie sami - przygnębiająca perspektywa.
Czy
wierzę w cywilizacje pozaziemskie? To trudne pytanie. Myślę, że gdzieś
tam w kosmosie jest jakaś rasa, która wiedzie życie bardzo podobne do
naszego. Buduje czołgi, doskonali broń chemiczną, uzdatnia uran, pokazuje
dzieciom filmy z Sylwestrem Stalone. Wierzę, że któregoś pięknego dnia
cywilizacja ta przechwyci naszego satelitę i dowie się, jak należy przeprogramować
celowniki w rakietach, aby za 1000 lat na Ziemi znowu zapanowały dinozaury.
|